czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 8

- BooBear co to za pomysł?
- Nie mów tak do mnie, a wracając do twojego pytania, jak ona w sensie Mary najbardziej lubi naszego Haroldzika to może ich zapoznamy?
- I to mówi chłopak, który nie chce szybko dorosnąć, ale tak to całkiem dobry pomysł Louie
- Dziękuje, ale masz racje nie śpieszno mi do dorosłości, wolałbym być ciągle nastolatkiem zero problemów, a dużo wygłupów
- Woow, walisz dzisiaj takimi tekstami, że aż nie wiem co powiedzieć
- Bo to ja jedyny i niepowtarzalny Louis William Tomlinson - powiedział z bananem na twarzy
- Skromny to ty na pewno nie jesteś - odpowiedziałam śmiejąc się
- Widzę, że dużo o mnie wiesz...
- Całkiem sporo tak sądzę
- A to co mówiłaś w pokoju Mary o fun clubie Larrego, ale jako BFF to prawda? Bo wiesz tak sobie ciągle myślę, że jak Mary wielbi Harrego to wygląda na to, że ty mnie
- Tak Boo ciebie lubię najbardziej bo jesteś ideałem faceta
O BOŻE CZY JA TO POWIEDZIAŁAM NA GŁOS?!?! Kurwa powieszę się zaraz już po mnie... Głupie oczy Louisa działają cuda, że aż nie wiem co mówię.
- Mmm, miło, a ja ciebie uważam za ideał kobiety, figura, charakter no i zainteresowania kto by pomyślał, że jesteś kapitanem drużyny piłkarskiej. Moim szanownym zdaniem jesteś na to za słodka
- Eee, Zayn na przykład wiedział, że jestem kapitanem, ale zabroniłam mu tego mówić i jak widać udało się, żebyś wtedy zobaczył swoją minę, takie wtf - powiedziałam nabijając się z mojego towarzysza, ale jego ostatnie zdanie mnie lekko zawstydziło
- Malik przeciwko mnie? O nie tak to nie będzie
Louis wyjął telefon z kieszeni i wybrał jakiś numer, rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
- Cześć Zayn co robisz?
             ...
- Aaa okej to wyjdź na chwile i chodź do paku
             ...
- No jak to którego? Tego w środku miasta
             ...
- Z kim jestem? Z naszą koleżanką Vanessą
             ...
- Okej, czekamy, ale pośpiesz się i weź samochód
             ...
- Do zobaczenia, tylko się nie zabij po drodze.
I zakończył połączenie nie powiem zaskoczył mnie.
- Louis po co nam tutaj Malik?
- Nie powiedział mi czegoś ważnego
- Myślałam, że będziemy sami, ale okeej
- Jakoś to nadrobimy, na przykład tak
W tym czasie zbliżył się do mnie i mnie pocałował... O Jezu jestem w niebie, on to umie całować, aż się cała rozpływam. Zaskoczona dopiero po chwili oddałam pocałunek, teraz jestem w raju. Po mniej więcej 3 minutach oderwaliśmy się od siebie.
- Woow - szepnął Tommo
- Wyjąłeś mi to z ust, za ile będzie Zayn?
- Za jakieś 10 minut
- A po co w ogóle do niego dzwoniłeś?
- Nie powiedział mi, że jesteś kapitanem, a to nie fair, a tak to jeszcze przy okazji odwieziemy cię do domu
- Mhm, ale żebyś wtedy widział swoją minę - to mi się chyba nigdy nie znudzi, hahaha
- Tak, tak bardzo śmieszne
- Oj no  nie fochaj
- Będę
- Ej no
- Co?
- Pstro ciołku, nie fochaj bo się do ciebie nie odezwę
- Przekonałaś mnie, już się nie focham, a co ty na to, żeby powtórzyć to co robiliśmy przed chwilą?
- A co robiliśmy?
- Nie udawaj głupiej, wiem że ci się podobał ten pocałunek
- Nie tylko mi się podobał
- Mi też i to bardzo, bardzo
W tej chwili nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać, ale...

A więc jestem znowu z nowym rozdziałem, w końcu Van i Lou się pocałowali, pisząc ten rozdział teraz miałam wielki uśmiech na twarzy. Od razu przepraszam was, że nie było tego rozdziału trochę długo, ale miałam masę nauki i musiałam pisać artykuły do gazety, a o odpoczynku nawet nie było mowy. Muszę poprawić chemię, fizykę i matematykę booosko ;/ Życzcie mi powodzenia ;)
Kocham was! 



Pauline...

czwartek, 9 maja 2013

Rozdział 7


                                    *********2 tygodnie później*************
To był fajny czas, przesiedziałam go w domu, ale mi się nie nudziło. Dzisiaj byłam na kontroli u ortopedy i muszę zostać jeszcze tydzień w domu. Przez te całe 2 tygodnie pisałam i rozmawiałam z Louisem na skajpie. Zbliżyliśmy się do siebie powiem szczerze to wariat. Nagle poczułam wibracje w kieszeni, spojrzałam na wyświetlacz i momentalnie na mojej twarzy pojawił się mega uśmiech.
OD: Louis
Cześć boska co tam? ;D Jak u lekarza?
DO: Louis
Witaj przystojniaku, z nogą już prawie okeej jeszcze tylko tydzień w domu. W sumie u mnie dobrze trochę mi się nudzi a co tam u ciebie?
OD: Louis
Mi też się nudzi. Ale możesz już chodzić?
DO: Louis
Tak, a co?
OD: Louis
Spotkamy się ? Powiedz że tak, prooooszę ;)
DO: Louis
Z wielką chęcią ,wiesz muszę się dotlenić ;) Gdzie i o której? ;D
OD: Louis
W parku o 15?
DO: Louis
A wiesz, że 15 będzie za 25 minut? Nie wyrobie się ;(
OD: Louis
Wierzę  że dasz radę, widzimy się o 15 xx
DO: Louis
Niech ci będzie, a teraz nie truj mi dupy idę się szykować, nie musiałabym się śpieszyć gdybyśmy się później spotkali, grrr ;p
OD: Louis
Ja też cię kocham xx
Mówiłam już, że ten człowiek jest strasznie dziwny? Szybko ruszyłam do pokoju, wyciągnęłam czarne rurki, bokserkę w kwiatki i kurtkę skórzaną do tego czarne vansy i mała torebka. Zrobiłam lekki makijaż i rozczesałam włosy, zegarek wskazywał 14:45 założyłam jeszcze szybko stabilizator i udałam się do wyjścia.
- wychodzę, wrócę później, mam telefon, pa – wydarłam się jeszcze tylko i ruszyłam w stronę parku, mam szczęście że jest on blisko mojego domu bo inaczej bym się nie wyrobiła. Na miejsce przyszłam parę minut przed czasem, siadłam na jakiejś ławce i obserwowałam bawiące się dzieci. Nagle poczułam jakieś ręce na moich barkach, przestraszyłam się, ale okazało się że to tylko Louis.
- przez ciebie kiedyś na zawał zejdę, obiecuje – powiedziałam trzymając się za serce
- ciebie też miło widzieć – totalnie zignorował moją wcześniejszą wypowiedź
- Tsa, miło mi. Jak fajnie wyjść z domu, dzięki Louis
- to ja dziękuje że się zgodziłaś na ten spacer
- mam pytanko, hyhy pójdziesz ze mną do mojej przyjaciółki Mary? Obiecałam jej, że ją odwiedzę
- kto to Mary? Opowiedz o niej
- Mary to moja przyjaciółka od… w sumie od zawsze, chodzi z nami do klasy, ale z teraz była chora i do szkoły dopiero się pojawi za tydzień, o kurde to tak jak ja. Mary jest fajna no i jest fanką One Direction i najbardziej lubi Harrego
- oo możemy ich ze sobą zapoznać
- w swatkę się bawisz?
Akurat znaleźliśmy się na miejscu, zapukałam do drzwi, ale nikt mi nie otworzył. Jak dobrze że mam swój własny klucz do jej domu, pogrzebałam chwilę w torebce i po chwili już byliśmy w środku. Złapałam Louisa za rękę i skierowałam się do pokoju mojej BFF. Mary leżała na łóżku z słuchawkami na uszach, standard. Okradli by ją a ona by nawet o tym nie wiedziała. Wzięłam lekki rozbieg i rzuciłam się na nią.
- co jest kurwaaa?!?!
- cześć kociaku, też cię kocham – powiedziałam z uśmiechem na ustach widząc wkurzoną i zarazem zdziwioną Mary.
- Van? Co ty tu o jasnej ciasnej robisz?
- hmm przyszłam w odwiedziny z naszym nowym kolegą? – mówiłam zerkając kontem oka na Louisa, który szczerzył się jak debil, a nie sorry on już tak ma.
- eee, że to on jest… on jest… on jest tym kolegą? – wyjąkała patrząc na Louisa
- tak, fajnie, nie?  To ich wtedy miałam oprowadzać. Są z nami w klasie
- są?
- no tak chodzą z nami jeszcze Liam, Zayn, Niall i twój Loczuś
- Jezu Van, ogarnij
- dobra, dobra bo Louis się patrzy na nas jak na wariatki, a więc Mary to jest Louis, Louis to jest Mary
- Van wiele mi o tobie mówiła
- serio? Mam nadzieję, że to same dobre rzeczy – powiedziała z uśmiechem Mary
- możesz się o to nie martwić
- to dobrze bo już myślałam, że będę musiała ci coś o niej powiedzieć
- spróbuj kociaku, a ci rączki połamie i język utnę – ach tak miła ja
- no co takiego Mary, mów – powiedział nic sobie nie robiąc z mojej wcześniejszej wypowiedzi Louis
- no Van mów – czy ja mówiłam już, że ten człowiek jest upierdliwy? Tak cała Mary, ale i tak ją kocham.
- ech no dobra Mary miała na myśli to, że jesteśmy w fun clubie Larrego Stylinsona, ale jako przyjaciele nic więcej, albo może i tak
Mina Louisa mówiła sama za siebie uśmiechnął się szeroko i patrzył na nas jak na ósmy cud świata.
- naprawdę?! – wykrzyknął wciąż uśmiechnięty o ucha do ucha
- tak – powiedziałyśmy razem z Mary
- czyli jak Mary najbardziej lubi Hazze to ty mnie, prawda?
- wow mądry jesteś nie powiem – serio staram się być miła, ale czasami nie wychodzi
- hahah Van ogarnij nie bądź nie miła – powiedziała śmiejąc się Mary
- okej sorry Lou
- nic się nie stało, Mary a ty kiedy mniej więcej będziesz zdrowa?
-do końca tygodnia powinnam dojść do siebie, a co?
- nic, nic tak tylko pytam
- okej?
Chwilę później poczułam wibrację, jej dostałam sms’a, patrzę na ekran, a tak ‘Lou ;*’, otworzyłam wiadomość, a tam: „Musimy pogadać na osobności idziemy już? Xx” oczywiście musiałam mu odpisać bo jak by inaczej : „wow o takie coś pisać sms’a  zaskakujesz mnie ;p”
- wiesz co kocie my będziemy się już zbierać bo Jay na pewno się martwi, wiesz nie powiedziałam gdzie wychodzę, a znasz tego ciołka
- okej, rozumiem dzięki, że przyszliście
- nie ma problemu spotkamy się jeszcze nie raz – odpowiedział szybko Louis
- kocham cię Mary, pa
- ja ciebie też kocham Ness, pa. Pogadamy później?
- jasne, pa słońce
Wyszliśmy już z domu mojej BFF, więc możemy pogadać ciekawe co wymyślił ten głupek.



Witam wszystkich, przepraszam za to, że dawno nic nie dodawałam, ale najpierw te egzaminy, potem wesele, a teraz ciągłe testy i kartkówki w szkole ;/ czy oni sobie nigdy nie odpuszczą ? Hmm ma ktoś jakieś pomysły co wymyślił Louis ? Ja wiem... Dobra kończę bo zaraz usnę przed komputerem, a więc miło było, a teraz papa ;*
Kocham Was xx

Pauline...