sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział 13

 Wyszłam z hotelu i ruszyłam w stronę parku, usiadłam na tej samej ławce co wczoraj... Louis zjawił się punktualnie.
-Yyy Van?
- Hej Tommo coś nie tak?
- Nie, nie ale nie poznałem cie w tych włosach. Oczywiście ładnie wyglądasz
- Dzięki, gdzie idziemy?
- Jak to gdzie do nas już się chłopaki nie mogą doczekać od rana słuchałem ich stękania, że mam do ciebie zadzwonić i cię zaprosić
Po 45 minutach byliśmy na miejscu, oczywiście nie obyło się bez Directioners, które jak zobaczyły Lou to myślałam, że go zmaltretują, ale też kiedyś bym tak zrobiła więc cieszę się szczęściem swoich sióstr.
- Chłopaki kobieta w domu!!!
- Nie drzyj japy Lou - uhu Zayn jest milusi
- Miło mnie witasz no nie powiem - udałam focha bo tylko Zayn siedział w salonie
- Oo Van? Już jesteś, cześć, sorki za to co powiedziałem, ale nasz Louisek już nie mógł się doczekać spotkania z tobą - boże czemu ja się rumienie ?
- Zamknij się Zayn, bo powiem coś Perrie - och Louis jaka groźba, aż się go boje
W tym czasie do salonu wszedł najmądrzejszy z One Direction czyli Liam Daddy Payne.
- Ness?
- Cześć Li, co tam?
- Spoko, fajne włosy. A u ciebie jak tam?
- Nie narzekam, ale bywało lepiej
- Coś się stało? - no nie mówiłam, że jest bardzo miły ten nasz Daddy? Martwi się o każdego i w ogóle, uwielbiam go. Czasem trochę mu współczuje zapanować nad tymi małpami (Louisem, Zaynem, Niallem i Harrym) to nie lada wyzwanie.
- Nieważne, co robimy?
- Film? - odezwał się Niall? Co on tu robi? Jak on tu? Oo Harry też jest, dobra nie wnikam jak się tu znaleźli jak ich nie było.
- Żeby Harry nam na zawał zszedł? Nie dzięki, moja przyjaciółka by mnie zabiła, a chce pożyć jeszcze
- Jaka przyjaciółka? - odezwał się Harold
- Taka fajna
- Jaka fajna?
- Mary
- Ta Mary?
- Zależy Harry co rozumiesz przez stwierdzenie "Ta Mary"
- Ta o której mi Lou opowiadał?
- A tak to o tą chodzi, no to co robimy chłopaki?
- Opowiedz coś więcej o tej Mary. Jaka jest? Jak wygląda? Czym się interesuje? - boże Styles wpadł w słowotok i zarazem ślinotok
- Jest fajna, miła, dobra i mogłabym wymieniać bez końca, ale zresztą sam sobie ją poznaj, a nie mnie wykorzystujesz. Zresztą masz zobacz sobie jak wygląda - powiedziałam pokazując mu zdjęcie mojej ukochanej przyjaciółki w dzień jej urodzin, dostała ode mnie koronę księżniczki, oczywiście musiałam zrobić sobie pamiątkę z tego dnia.  
- Wow, poznasz mnie z nią? - czyżby napalony Styles?
- Może kiedyś, jak ładnie poprosisz, dobra co robimy?
- Nie wiem - powiedzieli równo Niall, Zayn, Harry i Louis
- Liam? - spytałam z nadzieją
- Może zagramy w FIFE?
- Boże kocham cię, gramy w FIFE, jakie składy?
- Ja, Zayn i Niall na ciebie, Harrego i Louisa, który mnie zaraz zabije wzrokiem
Rzeczywiście Louis jakoś dziwnie się patrzył na Li, ale co tam.
- Dobra no to gramy - mruknął Niall połykając ostatni kęs kanapki. Wytłumaczcie mi skąd on wziął tą kanapkę? On jest kurwa ninją czy jak?
- Hahah ale z was cieniasy - naśmiewałam się po tym jak Payne, Malik i Horan przegrali 3 raz z moją prze wspaniałą drużyną.
- Ej wypraszam sobie to oni nie umieją grać - powiedzieli w jednym czasie przegrani co wzmogło tylko śmiech mistrzów, oo tak.
Po długiej dyskusji na temat tego kto umie grać w FIFE, a kto nie, włączyliśmy sobie film, tym razem komedie "Głupi, głupszy i najgłupszy" mało co się nie posikałam ze śmiechu, a to wszystko przez Niallera, który ma cholernie zaraźliwy śmiech. Przy końcówce filmu dostałam sms'a jak się okazało napisał do mnie Max, ciekawe co chce.
"Odezwij się błagam. M."
"Po co mam się odzywać, jak nie mam prawa do własnego zdania? V."
"Jaya trochę poniosło, ale bardzo tego żałuje. T."
"Świetnie ile przygłupów będzie pisało z jednego telefonu? V."
"Ee, no ten... wszyscy? S."
"Wszyscy? To znaczy, że mój były brat też tam jest? V."
"Owszem. M."
"No to miło się pisało, wybaczcie, ale jestem zajęta. V."
"Czym?"
"Nie powiem Jay. V."
"Skąd wiedziałaś, że to ja?"
"Bo ty jako jedyny nie napisałeś literki na końcu, przygłup... Ciesz się, że się odezwałam, a teraz dajcie mi święty SPOKÓJ! V."
Wcisnęłam "wyślij" po czym wyłączyłam telefon. Popsuł mi się trochę humor co na moje nieszczęście zauważył Louis.
- Co się stało?
- Nic
- Chodź ze mną na chwile
- Ok
Weszliśmy do jednego z pokoi, świetnie to pokój Tomlinsona.
- No to teraz mów o co chodzi
- O nic
- Nie wierze ci, więc jak powiesz mi prawdę?
- No dobra
Opowiedziałam mu calutką historię co było trochę ciężkie, ale dałam radę.
- Koniec z hotelem śpisz u nas
- Chyba cię coś boli chłopczyku
- No nie daj się prosić Van, błagam
- Ehh, jak się chłopaki zgodzą to pomyślę nad tym
- My jesteśmy na tak - usłyszałam krzyki za drzwi
- No to pomyśle nad tym
- Nie ma nad czym myśleć, od dziś mieszkasz z nami - znowu usłyszałam głos, ale tym razem samego Liama
- Dobra chłopaki skończcie podsłuchiwać - w końcu odezwał się Louis
- A załatwisz to? - tym razem zza drzwi spytał Harry
- Postaram się, ale nie obiecuje... zamieszkaj z nami proszeee, a nawet błagam
- Powiedziałam, że nad tym pomyśle, a teraz chodź do chłopaków
Zdążyłam otworzyć drzwi, a tamci wpadli do pokoju Louisa
- Zostaniesz u nas ? Błagam, błagam, błagam - pierwszy odezwał się Zayn
- Zostań błagam - kolejny odezwał się Liam
- Tak błagamy - na koniec został Narry
- No niech wam będzie, jak chcecie to kto idzie ze mną do hotelu po rzeczy?
Usłyszałam tylko jedno wielkie "ja" a więc nie zostało mi nic innego jak wlec się z tą całą zgrają do hotelu, wykorzystując nieuwagę Zayna wskoczyłam mu na plecy i teraz mnie niósł, jeeej ale fajnie. Nie pomyślałam tylko jak Malik zejdzie po schodach z takim ciężarkiem, ale jakoś dał sobie rade. Po jakichś 25 minutach doszliśmy na miejsce, poszliśmy do pokoju, zebraliśmy rzeczy i zeszliśmy na dół. Szybko poszłam się wymeldować i uregulować rachunek,a potem Zayn wziął mnie tym razem na barki i mi było wygodniej i jemu. Podczas drogi do domu chłopaków, Harrego zaczepił jakiś pustak i się tak wlókł za nami. Pociągnęłam Zayna za włosy dając mu do zrozumienia, że mam dość nowej towarzyszki Stylesa.
- Loczek myślałam, że masz lepszy gust - wypaliłam nagle
- Masz coś do mnie? - odezwało się to... coś
- Oh tak owszem mam coś do ciebie, skóra ci się od solary spaliła, tapeta zaraz ci się od mordy będzie kruszyć, a włosy od tego utleniania i przedłużania ci niedługo wypadną, a te tipsy wyglądają jak paznokcie Melvina Boothe (gościu ma najdłuższe paznokcie na świecie), ale ty pewnie nawet nie wiesz kto to jest, no tak czego się spodziewać po pustaku?
- Zamknij jape ty jędzo, myślisz, że jak cię Zail niesie to jesteś kimś?
- Zail? serio? Ty nawet kurwa nie wiesz jak on się nazywa, to jest Zayn kretynko. Po za tym nie takim tonem do mnie się zwracaj, a po drugie co ty o mnie wiesz? Już na pierwszy rzut oka widać, że się puszczasz na prawo i lewo, fajny masz zawód dziwko, powodzenia w dalszym życiu
- Harry ona mnie obraża powiedz jej coś
- A samej ci języka w gębie zabrakło? Jak widać mózgu też
Po tych słowach chłopaki wybuchli śmiechem.
- Jesteś wariatką
- Mówi mi takie gówno jakim jesteś ty, weź stąd spierdalaj bo jak mnie Zayn podkreślam Zayn postawi to będzie z tobą źle
Po chwili nie było z nami tej jednej wielkiej wpadki natury, a chłopaki dalej się chichrali. Przez to coś przypomniałam sobie o jednej przykrej sprawie, przez co mój humor uległ wielkiej zmianie i zamiast się cieszyć byłam przygnębiona co zdaje się zauważył Louis, znowu on kurde.
- Dobra możemy już iść
Gdy przechodziliśmy przez park zauważyłam...



Wróciłam już z Warszawy, nie ma to jak spać we własnym łóżku. Zmieńmy temat z racji tego, że jedna czytelniczka albo kilka (nie pamiętam, ale na pewno prosiła mnie o to Kinga G. ;D ) prosiło mnie o dłuższe rozdziały specjalnie dla was starałam się napisać więcej, ale to raczej jednorazowy tak długi rozdział, ponieważ nie mam wiele czasu na pisanie w końcu są wakacje. A po za tym lubię was trzymać w niepewności co się stanie dalej, ale wiem że jak się wczytacie to pozostawiam niedosyt, może przez to wam się nie znudzi moje opowiadanie? Zobaczymy. Dodaje rozdział dzisiaj bo nie wiem kiedy pojawi się następny, postaram się napisać go jak najszybciej. Trzymajcie się, no i udanych wakacji ! ;D KOCHAM WAS ! <3
PS. Dziękuje za ponad tysiąc wyświetleń ( u mnie tyle jest nie wiem ile u was haha ) to wiele dla mnie znaczy, szkoda tylko, że pod rozdziałami jest góra 3 komentarze od czytelniczek ;/


Pauline... 






środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 12

Po 30 minutach już smacznie spałam... 
Rano wstałam w świetnym humorze, nie wiem dlaczego, ale jest świetnie. Ubrałam się szybko i zeszłam na dół. Muszę jeszcze podejść do recepcji, zjeść śniadanie i witaj zakładzie fryzjerski.
- Dzień Dobry, przepraszam, jak by pani mogła to niech pani nikomu nie mówi o moim pobycie tutaj, dobrze?
- Oczywiście
- Dziękuje
Poszłam na wcześniej wspomniane śniadanie, zamówiłam sobie naleśniki z czekoladą, mmm pycha. Potem podreptałam do fryzjera wiecie jestem tam stałym klientem.
- Cześć Ana, co tam u ciebie?
- O hej Ness, u mnie dobrze, a u ciebie?
- A wiesz bywało lepiej, ale nie narzekam
- Co cię do mnie sprowadza?
- Chce zmienić kolor włosów na ciemny zdaje się na ciebie kochanie
Po jakimś czasie, nie wiem może minęła godzina może dwie moje włosy były gotowe, efekt był świetny.
- Woow, powinnam to zrobić wcześniej
- Do twarzy ci w tym kolorze
- Dziękuje, a teraz muszę uciekać, pa Ana
- Pa Van
Zapłaciłam i szybko uciekłam z  salonu po drodze zauważyłam Nathana, założyłam okulary przeciwsłoneczne i czapkę na szczęście mnie nie zauważył, ale chyba mnie poszukują bo Sykes się rozglądał na wszystkie możliwe strony. W pokoju urządziłam sobie dzień lenia, walnęłam się na łóżko i rozmyślałam nad życiem do czasu, aż rozdzwonił się mój telefon, spojrzałam na wyświetlacz, a tak "Louis <3"
- Cześć Louis co tam?
- A w porządku, a u ciebie?
- Dobrze po co dzwonisz?
- Co ty na to, żebyśmy się spotkali o 16 w parku?
- Jestem jak najbardziej za
- To się cieszę
- Ja też, pa
- Do zobaczenia
Jest dopiero 14, więc mam jeszcze czas. Znowu rozdzwonił się mój telefon tylko tym razem dzwonił Jay, chwilę myślałam czy odebrać, ale w końcu się zdecydowałam.
- Czego?
- Gdzie jesteś? - w jego głodzie wyczuwałam troskę? Ale ja mam to w dupie
- Nie twój interes
- Właśnie, że mój, powiedz gdzie jesteś
- Daleko, zrozum Jay, że nawet jakbyś mnie nękał rozmowami dzień w dzień to i tak ci nie powiem gdzie jestem, zachowałeś się jak dupek i jak się nie zmienisz to się już w ogóle możesz do mnie nie odzywać
- Ale Ness zrozum to, że ich nienawidzę i...
- Nie interesuje mnie to, jak dzwoniłeś tylko po to to żegnam
- Van...
Wcisnęłam czerwoną słuchawkę nie będzie mi dupek mówił co mam robić to moja sprawa z kim się zadaję, czyż nie mam racji? Dobra czas się szykować na spotkanie z Louisem, poszłam pod prysznic potem wybrałam sobie niebieskie rurki, pierwszą z brzegu koszulkę, czarną bluzę z suwakiem i trampeczki. Teraz czas na makijaż, nałożyłam trochę podkładu, przypudrowałam lekko pudrem, nałożyłam troszeczkę różu na policzki, zrobiłam sobie czarne kreski i rzęsy pomalowałam tuszem, trochę błyszczyku na usta i już jestem gotowa. Popatrzyłam na zegarek, a tak 15:40 uhu mam 20 minut, spokojnie zdążę. Wyszłam z hotelu i ruszyłam w stronę parku, usiadłam na tej samej ławce co wczoraj...


Nowa fryzura Vanessy.


Dodaje ten rozdział dzisiaj bo jutro mam zakończenie i jade na ten upragniony koncert ;D więc jak widzicie i czytacie czasu miała nie będę ;) Dzisiaj nie mam czasu się tu rozpisywać, więc napisze tylko, że WAS KOCHAM ;D



Pauline...


 

sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział 11

Boże, żebym ja to przeżyła...
- Jestem !
- Chodź do salonu, musimy pogadać - oho zaczyna się, Jay ma dziwny głos.
Boje się, ale kij z tym. Weszłam do salonu, siadłam sobie na fotelu, teraz dopiero zauważyłam, że są wszyscy z The Wanted to będzie przejebane, ech.
- O czym mamy gadać? - grałam głupią co naprawdę świetnie mi wychodzi.
- O tym skąd znasz One Direction!?!?! - och kurwa Tom, ale masz głos jak się wydrzesz
- A to taka zabawna historia, oni chodzą ze mną do szkoły, nawet do tej samej klasy, a poznaliśmy się jak ich oprowadzałam po budzie
- Czemu akurat ty to robiłaś?
- Przez ciebie Jay, po co dzwoniłeś do mnie przed szkołą i gadałeś tyle, że się spóźniłam? To była kara za to twoje gadulstwo bo sobie nagle przypomniałeś o siostrze!
- Nie wiedziałem, ale czemu słyszałem głos jednego z nich dzisiaj?
- A to kolejna fascynująca historia, wyobraź sobie, że Louis był na naborze do szkolnej drużyny piłkarskiej no i dzisiaj spotkałam się z nim bo miał do mnie jakąś sprawę, potem poszliśmy do Mary no, a na koniec przyjechał do po nas Zayn bo Louisa napadło stado fanek, masakra po prostu
Nie kłamałam... prawie, oj tam mój brat i reszta nie muszą znać wszystkich szczegółów,
- Nie będziesz się z nimi spotykać, jasne?!?!?! - mój braciszek ma naprawdę donośny głos.
- Nie zmusisz mnie do tego
- A właśnie, że tak!!
- No to w takim razie, jeżeli nie mam prawa do własnego zdania, a podkreślam, że chodzi tu o moje życie to się wyprowadzam. Żegnaj Jay
- Nie zrobisz tego - wyszeptał Max
- Zakład? Miło było was znać, ale teraz nic tu po mnie
Poszłam szybko na górę do pokoju, spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, wzięłam pieniądze i kartę kredytową. Wybiegłam z domu, żeby nikt mnie nie zatrzymał, Wsiadłam do samochodu, och jak dobrze, że posiadam coś takiego jak prawko. Zresztą nie ważnie wsiadłam do samochodu i ruszyłam w stronę jakiegoś hotelu. Na miejscu od razu poszłam do recepcji.
- Dobry wieczór, chciałam wynająć pokój - zwróciłam się do mile uśmiechającej się kobiety siedzącej za biurkiem
- Oczywiście już sprawdzam, wolny jest pokój numer 111, pasuje pani?
- Tak oczywiście
- Proszę tu jest klucz, płatność przy wymeldowaniu, miłej nocy
- Dziękuje, do widzenia
A więc poszłam do pokoju za miłym panem, który zabrał moje rzeczy. W pokoju był nieziemski widok na Big Bena, wybrałam taki hotel w centrum bo wiem, że nawet jak te debile chcieliby mnie znaleźć to i tak im się to nie uda. Sprawdziłam telefon miałam 35 nieodebranych połączeń, 15 od Jaya, 8 od Toma, 5 od Maxa, 4 od Sivy i 3 o zgrozo od Nathana. Nie oddzwonię, niech się martwią. Mam swoje życie i mam prawo sama podejmować decyzje. Na dowód tego, że sama za siebie decyduję, jutro przefarbuje sobie włosy, nigdy nie chciałam mieć ich jasnych jak teraz, zawsze marzyłam o ciemnych włosach. Jutro odwiedzę salon fryzjerki, a teraz idę do łazienki biorę prysznic i do wyrka. Po 30 minutach już smacznie spałam... 


 Ha z nudów dodaje kolejny rozdział, bo zaraz uciekam na zajęcia dziennikarskie, a jutro na mecz idę więc mogę nie mieć czasu ;) trzymajcie kciuki żeby mój artykuł się wszystkim spodobał... Okeej ode mnie to chyba tyle bo nie ma sensu wam mówić, że już niedługo wakacje i się z tego cieszę. Chociaż powiem wam o czymś jadę na koncert ROOM 94, 27 czerwca (wtedy mam zakończenie) w klubie Proxima... już się nie mogę doczekać, długa droga przede mną, ale jadę tam z moją psiapsiółą ;D A teraz czas powiedzieć wam,że was kocham i pozdrawiam ;3   
PS. Sorki że taki krótki rozdział.

Pauline...

wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 10

Jezusie temu Harremu to nic nie przetłumaczysz, ale dzięki niemu wpadłam na genialny pomysł... Napisałam szybko sms'a do Zayna żebyśmy nastraszyli Hazze, co jak co, ale mój pomysł mu się spodobał. Przekazaliśmy Liamowi i Niallowi nasz plan też się zgodzili, och będzie super... Zayn poszedł niby do łazienki, a tak naprawdę poszedł wykręcić korki od światła, mina Harrego jak światło się "popsuło" bezcenne. Teraz czas na mnie i Liama, poszliśmy do kuchni po ketchup i zaczęliśmy smarować go gdzie się tylko dało w między czasie Niall wydzierał się, że coś go gryzie. Mieliśmy niezły ubaw z Hazzy, który co chwile piszczał zresztą Lou nie lepszy normalnie jakby drgawek dostał. Podeszłam do Loczka i złapałam go za rękę, zaczął wrzeszczeć, że coś go dotyka i cytuję "Ja chce jeszcze żyć, jestem za młody i za przystojny na śmierć w tym wieku, zostało jeszcze tyle dziewczyn na świecie, których nie znam, ratujcie. Oszczędźcie mnie,a weźcie kogoś innego". Za ten czas Liam znalazł jakieś maski i razem z Zaynem podeszli do mnie i Harrego, któremu właśnie wiązałam ręce i nogi. Piski Hazzy było słyszeć chyba na całej ulicy, aż w końcu nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem, a za mną Liam, Zayn i Niall. Ten ostatni poszedł włączyć światło, mina Stylesa świetna, no parodia po prostu, hahah.
- Jesteście okropni, Hazz kochanie nie bój się - zaczął uspokajać go Louis
- Sorki Lou, ale to było śmieszne - powiedziałam wciąż się śmiejąc
- Tak bardzo
- Van jesteś niesamowita - och serio chłopcy? Aww bo się zarumienię ;)
- Dziękuję panowie, a teraz jeśli pozwolicie będę się zbierać bo mnie czeka sąd ostateczny w domu
- Odwiozę cię - ty Louis serio jest szybki, ledwo zdążyłam powiedzieć, a ten już się wyrwał z odpowiedzią
- Jak chcesz, Harry odezwij się - zaczyna mnie niepokoić jego stan
- To...to...to...było...stra...straszne
Mimo, że w planie było nastraszyć Stylesa to zrobiło mi się go trochę szkoda, naprawdę się chłopak przestraszył więc podeszłam do niego i pocałowałam w policzek mam nadzieję, że się nie pogniewa na mnie.
- Dzięki za fajny wieczór, pa chłopaki
- Wpadnij do nas niedługo - Liam, serio jest chłopak miły, kochany Daddy.
- Okej, chodź Tommo
Po chwili już siedziałam w samochodzie.
- Musiałaś tak nastraszyć Hazze?
- Przepraszam Lou, ale to było zabawne
- Nawet bardzo, ale teraz będzie miał chłopak koszmary w nocy
- Oj nie będzie tak źle
- Van, a co powiesz na to, żebyśmy powtórzyli to co robiliśmy po wyjściu z domu Mary?
- Hmm, no nie wiem, nie wiem... Chodź tu głupku
Już po chwili czułam jego wargi na swoich, mm chce, żeby to trwało do końca świata. Boo Bear świetnie całuje, ale czas wracać do świata żywych, oderwałam się od niego i powiedziałam, żeby jechał już bo w domu będę miała problemy. Po jakichś 40 minutach, tak 40 bo Louisowi w ogóle się nie śpieszyło bo to nie on będzie miał w domu apokalipsę lub jeszcze coś gorszego.
- Dzięki - powiedziałam wysiadając z samochodu, Louis pociągnął mnie za rękę tak, że mało co się nie wywróciłam kolejny raz dzisiaj pocałował mnie, mmm rozpływam się
- Teraz możesz iść, widzimy się jutro?
- Nie wiem zobaczę, spiszemy się jak coś
- Okej, pa
- Pa
- Już tęsknie - usłyszałam jak zamknęłam drzwi samochodu, uśmiechnęłam się pod nosem i poszłam w stronę drzwi. Boże, żebym ja to przeżyła...


Och już prawie wakacje, może teraz jakoś częściej będę dodawać rozdziały, mam już zakończenie w głowie, ale jeszcze trochę was pomęczę tymi dziwnymi rozdziałami, skończy się... dziwnie. Czy to coś dziwnie nowego?;) Ogólnie ja jestem dziwna ;) A teraz chciałabym bardzo podziękować wam czytelniczką/czytelnikom za poświęcanie swojego cennego czasu na takie wypociny, czyt. moje opowiadanie. Jestem wam bardzo wdzięczna no i KOCHAM WAS! <3
PS. U mnie w mieście była dzisiaj zajebista burza i przemokłam cała, ale nie o tym chciałam gadać, chciałam wam powiedzieć,że poprawiłam wszystko co miałam, jestem z siebie dumna ;D A z racji tego, że nie poszłam dzisiaj do szkoły chodź chciałam to dodaje rozdział ;) Liczę na szczere opinie w komentarzu... 


Pauline...

piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 9

W tej chwili nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać, ale... niestety nie było dane nam dokończyć bo do Louisa podbiegły fanki prosząc o zdjęcie i autograf, też bym kiedyś tak zrobiła. Z oddali zobaczyłam samochód, który się do nas zbliżał miał przyciemniane szyby, ale ja i tak wiedziałam, że to Zayn. Moja intuicja mnie nie zawiodła bo po chwili chłopak zadzwonił do mnie i powiedział żebym wsiadała bo Louisowi jeszcze trochę zajmie to rozdawanie autografów.
- Cześć Zayn
- Siemka Van, nie wiesz co chce Lou?
- hmm wiesz no tak przez przypadek wygadałam mu się, że wiedziałeś o tym, że jestem kapitanem, przepraszaaam
- Nic nie szkodzi, dam sobie z nim radę - powiedział z uśmiechem.
Po jakiejś chwili jak na złość rozdzwonił się mój telefon patrze na wyświetlacz, a tam "Jay" no pięknie, pokazałam Malikowi telefon i powiedziałam, żeby był cicho.
- Cześć braciszku co tam?
- Gdzie jesteś?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie
- Sorry, u nas dobrze, gdzie jesteś?
- Ja? Ze znajomymi z klasy, a co?
- Z jakimi znajomymi?
- A takimi nowymi, opowiem później, po co dzwonisz?
- Bo się martwię nie byłaś długo w domu
- Nie martw się niedługo będę, byłam u Mary i się zasiedziałam
- Może po ciebie podjadę?
- Nie ma takiej potrzeby
Jak na złość w tym momencie do samochodu wsiadł Louis i zaczął się wydzierać jak go ręka boli od rozdawania tych autografów, dobrze że Zayn mu przywalił w łeb to się zamknął.
- Ness czy ja w tle słyszałem jednego z One Direction?!?
- Nieee
- Nie kłam
- Pogadamy w domu, pa
- Ale...
W tej chwili się rozłączyłam popatrzyłam na Tomlinsona wzrokiem mordercy.
- Przez ciebie będę miała problemy, zabije cię obiecuje
- Przepraszam
- To przepraszam to wiesz gdzie se wsadź
- Spokojnie może pojedziemy do nas i obejrzymy jakiś film? - zaproponował Zayn, Boże jedyny normalny, gdyby nie on to zabiła bym Tommo.
- I tak będę miała problemy z braciszkiem i pozostałymi z The Wanted więc czemu nie
- Ale ja naprawdę bardzo przepraszam, nie wiedziałem z kim rozmawiasz - chyba Louis rzeczywiście tego żałuje, ale nadal jestem na niego zła no hello ja zginę w domu.
- Zamknij się, Zayn jedziemy
Dłużej powtarzać nie musiałam po 15 minutach byliśmy na miejscu, dopiero teraz zwróciłam uwagę na dom, w którym mieszkają chłopcy był po prostu piękny. Zayn pomógł mi wysiąść z samochodu, a Lou poszedł przekazać chłopakom, że mają gościa.
- Chłopaki kobieta w domu!! - wydarł się Louis
W tej chwili chłopaki z salonu ruszyli do sypialni, wszystko by było okej gdyby nie to, że byli w samych bokserkach. Ach jakie widoki, ale to i tak wariaci.Gdy już zawitali do nas na dół to zaczęłam się śmiać, Loczek założył koszulkę na lewą stronę i wyglądał po prostu komicznie.
- Cześć miło cię widzieć jak kostka? - spytał się chyba jedyny rozgarnięty z tej piątki, czytaj Liam Payne haha.
- Okej dzięki za troskę - powiedziałam ciągle się śmiejąc
- Z czego się śmiejesz? - och Horan słodki jesteś jak się uśmiechasz...
- Z Harrego
Teraz się wszyscy zorientowali o co chodzi bo też wpadli w śmiech.
- Harruś popraw koszulkę - wyszeptał nie zbyt cicho Louis
- Aaa, ale wiecie to było tak specjalnie
- A ja jestem matka Teresa z Kalkuty - powiedziałam patrząc na zarumienionego Stylesa
- No to jak oglądamy film? - och Zayn myślałam, że już nie zapytasz
- Jasne tylko jakiś horror błagaaam
- Podoba mi się to - nie mówiłam, że Liam jest normalny?
- A nie może być komedia? - spytał się Loczuś
- NIE! - powiedzieliśmy wszyscy zgodnie, ej fajnie nam to wyszło
- No to chłopcy jakie macie horrory?
- Paranormal Activity wszystkie części, Smakosz 1 i 2,  Oko... - zaczął wymieniać Zayn
- Co powiecie na Paranormal Acticity? Dawno nie oglądałam
- No to niech będzie - Zayn włożył do DVD odpowiednią płytkę, a reszta czytaj Liam, Niall, Louis i Harry poszli po przekąski. Jak już wrócili to zaczęliśmy nasz seans. Ten film w ogóle nie był straszny, ale za to miałam polewkę z Harrego, który się chował za Lou przy "strasznych" momentach.
- Zayn oni tak zawsze? - wyszeptałam
- A Larry, tak oni tak zawsze
- Harry ten film w ogóle nie jest straszny, nie bój się
- On jest straszny- serio Styles chcesz się ze mną kłócić?
- To jest komedia, a nie horror
- Jasnee
- Liam no powiedz mu, że ten film nie jest straszny
- Harry z przykrością stwierdzam, że Van ma racje
- Dzięki Li
Jezusie temu Harremu to nic nie przetłumaczysz, ale dzięki niemu wpadłam na genialny pomysł...

BOOOŻE jak oni seksi wyglądają w tych koszulkach, ciągle się jaram tym zdjęciem, no bo mój ukochany zespół odwiedził moją ukochaną drużynę, ach życie jest piękne. A może jednak nie? Wiecie ciągle się poprawiam a nauczyciele nie chcą mi pójść na rękę, no hello przecież to ostatni rok, grr. Tak ogólnie to dostałam naganne za wyrzucenie krzesełka przez okno, a to nie ja zrobiłam ale spoko facetowi od ruskiego nie przetłumaczysz tak jak tego, że za żadne skarby świata nie dam się zrusyfikować... A wracając do opowiadania mam nadzieję, że ktoś ciągle je czyta i jak chcecie być informowani na tt czy gdzieś tam to dajcie znać w komentarzu. KOCHAM WAS!


Pauline...