poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 14

Gdy przechodziliśmy przez park zauważyłam... Maxa. Chyba ciągle mnie szukają bo ten debil perfidnie kogoś albo czegoś szukał. Co oni myśleli? Że będę spała w parku? Haha. Nie zdążyłam o tym długo pomyśleć bo zobaczyłam jak chłopak biegnie w moją to znaczy naszą stronę.
- Chłopaki uwaga 1/5 The Wanted zmierza w naszą stronę - wyszeptałam cicho.
- Van! Czekaj!
- Cześć Maxik, co tam? - powiedziałam jak gdyby nic.
- Co tam?! Co tam?! Naprawdę masz tylko tyle do powiedzenia?! My cię szukamy i odchodzimy od zmysłów, a ty mi tu wyskakujesz z "co tam?"!!!
- Spokojnie Łysolku, wdech i wydech. Mówiłam już, że dopóki nie będę miała prawa do własnego zdania to decyzji nie zmienię i nie wrócę. Amen
Po mojej wypowiedzi usłyszałam cichy chichot ze strony One Direction na co się lekko uśmiechnęłam.
- Ale Jay naprawdę żałuje tego co ci powiedział, błagam wróć
- Nie ma takiej opcji, swojej decyzji nie zmienia, a chłopaków z One Direction uwielbiam i możesz to przekazać mojemu byłemu już bratu
- Wiesz, że ich nienawidzimy, a Jay się tylko o ciebie martwi
- Ta rozmowa do niczego nie zmierza, przepraszam Max, ale oni tutaj stoją więc nie traktuj ich jak powietrza. Powiem ci coś jestem Directioner, oglądałam wszystkie ich odcinki w X-factor, wszystkie Video Diary znam na pamięć. Was też uwielbiam i nie jestem między wami podzielona, serio sama wiem co jest dla mnie dobre. A teraz sorry, ale my się już musimy zbierać do domu, wiesz moje walizki nie są lekkie, a Zayn ma to wszystko utrudnione bo nie jestem piórkiem i zaraz go będą ramiona boleć
- Jak to do domu?!?
- Nie powiedziałam ci, że będę z nimi mieszkać? Upsss...
- Van błagam nie...
- Pa Max
- Ech, chociaż odbieraj telefon
- Dobrze, papa Max
Po 15 minutach byliśmy na miejscu, chłopaki zanieśli moje rzeczy do pokoju gościnnego.
- No to co teraz robimy? - spytał się Liam, opadając na kanapę w salonie.
- Film? - zaproponował Harry
- Mam lepszy pomysł, Lou mogę cię prosić na chwilę do pokoju? - ach Vanessa i genialne pomysły
- No to co to za pomysł? - spytał zamykając drzwi
- Co powiesz, żeby wcielić dziś nasz plan w życie?
- Ale jak?
- Maraton filmowy.
- Jestem za.
Popatrzyliśmy się z Lou na siebie i w jednej chwili krzyknęliśmy: Harry!!!
Następnie wybuchnęliśmy śmiechem, nie minęło 30 sekund, a Loczek wbiegł do pokoju w którym się znajdowaliśmy...


Co to za pomysł Lou i Van? Jak myślicie? Przy okazji przepraszam, że rozdział dodałam po miesiącu, nie moja wina, że jest taki upał i są wakacje ;D Dobra dzisiaj się nie rozpisuje... Kocham Was!


Pauline...